top of page

Połamane skrzydła

...może twoim problemem nie jest to, że wciąż drepczesz w miejscu, ale to, że nie chcesz do siebie dopuścić, że naprawdę masz połamane skrzydła. Ofiara, aby przeżyć, zaprzecza, że jest ofiarą. I choć niewątpliwie to zaprzeczanie kiedyś chroniło, z czasem stało się ograniczeniem, więzieniem.

Zatrzaśnięciem.

Nie będziesz zwinnie biegał, gdy wciąż pamiętasz, jak kiedyś latałeś i za wszelką cenę próbujesz ponownie wznieść się do góry. Bezskutecznie. Bowiem ignorujesz fakt, że masz połamane skrzydła i odrzucasz konieczność innego poruszania się - chodzenia po ziemi na własnych nogach.

Czemu?

Bo wtedy musiałbyś dopuścić do siebie to co się stało, dopuścić emocje z tym związane, bezradność, zniszczenie, uszkodzenie... dopuścić, że jesteś ofiarą i po tym co się stało jesteś inny. Może w twoim odczuciu chodzenie na nogach jest czymś gorszym niż to jak się miałeś podczas lotu, wkładasz w to więcej wysiłku, masz kanciaste i niezgrabne ruchy, efekty nie są tak łatwe do uzyskania jak wcześniej. Ale w takiej postawie ani nie latasz, ani nie chodzisz - drepczesz w miejscu i do tego coraz bardziej sfrustrowany.

IMG_0840_edited.jpg
bottom of page